Header Ads Widget

Ticker

6/recent/ticker-posts

Mac Pink Pearl Pop

Zaniedbałam strasznie wpisy pomadkowe, a przecież mam Wam jeszcze tyle do pokazania! Dzisiaj więc żeby trochę nadrobić temat pokażę Wam Pink Pearl Pop, do której sama nie byłam na początku przekonana, a jak jest teraz? Czytajcie dalej, aby się dowiedzieć.
Nad opakowaniem nie ma się co rozdrabniać. Pomadka pochodzi z regularnej kolekcji, także również opakowanie jest normalne - standardowo czarne, przypominające nabój.
Odcień przez producenta określony jest jako "frosted midtonal pink" i dokładnie tak bym ją określiła. Średni różyk dający na ustach lekko perłowe wykończenie. Ale nie takie tandetne à la lata 80, tylko dodające świeżości twarzy. Powiedziałabym, że jest to idealny kolor na wiosnę, która przecież zbliża się do nas wielkimi krokami (chociaz z drugiej strony wiosna, czy nie wiosna, trzeba nosić to, co nam się podoba, a nie to, co wypada:D). Wykończenie cremesheen, czyli kremowe, przykrywające nasz naturalny odcień ust jeśli nałożymy trochę więcej szminki.
Możecie dobrze zobaczyć na swatchu powyżej ten perłowy blask, dokładnie to samo otrzymujemy po nałożeniu.
A jeśli chodzi o walory użytkowe. Oczywiście zapach wanilii umila nam aplikację. Kolor równo pokrywa nasze wargi i nie robi żadnego problemu, chociaż zauważyłam, że po jakimś czasie lubi wejść trochę w linie, dla mnie jednak nie jest to wielka przeszkoda i chyba większość moich cremesheenów tak robi. Trwałość określiłabym jako dobrą, do 3,5 godzin, chociaż po tym czasie wymaga lekkiej poprawy, bo się nieco zjada od środka, ale jakbym nie poprawiła, to też dramatu nie będzie. Oczywiście ze względu na swą konsystencję posiłku nie wytrzyma, znaczy wytrzyma, zostanie jej trochę, ale nie będzie wyglądała jak zaraz po nałożeniu, jednak tego od niej nie oczekuję, bo to nie jest zastygający mat. Nie zauważyłam, żeby wyjeżdżała poza kontur moich ust, czy je wysuszała, chociaż ze względu na swoja formułę jeśli mamy jakieś suche skórki (tak jak ja na fotce poniżej na górnej wardze, to je podkreśli, ale nie ma bata, żeby kryjąca formuła czegoś takiego nie podkreśliła). Nie robi żadnej krzywdy, ale też nie można oczekiwać, że będzie nawilżała (jednak nikt tego nie obiecywał, więc się nie czepiam). Słowem jest to fajny, lekko Barbiowy kolor, który ja osobiście bardzo lubię nosić i słyszałam wielokrotnie że mi pasuje, także coś w tym musi być :)
Prawda, że apetycznie? Mnie osobiście się podoba, ale ogólnie chyba jestem trochę stronnicza, bo mi się wszystkie róże podobają (byle nie nudziakowe) i nieskromnie uważam, że w kazdym różu jest mi dobrze :D Na zdjęciu powyżej jeszcze możecie zobaczyć, o co mi chodzi z tym wchodzeniem w linie, ale trzeba zobaczyć z bliska, żeby to było widoczne, także mi to nie przeszkadza, bo kolor i wykończenie jest piękne i na pewno odkupię ten odcień kiedy się skończy.
Jak Wam się podoba?
Moja ocena: 8/10

Yorum Gönder

0 Yorumlar